(znów sprzed dni kilku. Kiedyś się uaktualnię:) )
Leże kolejny dzień starając się utrzymać ciążę jeszcze trochę i oglądam kolejny mecz Euro.
Powtórka jakaś. Godzina 10 rano. Alek w przedszkolu.
Myślę sobie...do dziewczyny nie podobne. Do kobiety, która powinna przemeblowanie zaplanować.
Obmyślić wszystko. Listę zadań, które po powrocie zrobić przygotować.
A ja powinnam bardziej te mecze właśnie.
Wiedzieć co w męskiej trawie piszczy, bo dwóch Synów życie mi podarowało. Nie jest to obowiązkiem Taty jedynie. To ja spędzam więcej czasu z dziećmi. To jest moje marzenie. To ja na treningi jeździłam, nazwiska piłkarzy powinnam znać i terminów meczy pilnować.
Dbać o to, żeby "kropelka" w domu była i jak trzeba na już, to samolot skleić potrafiła. Na samochodach poznać się choć trochę. Zapamiętać w końcu gdzie hamulec, gdzie gaz.
I nie zgubić w tym staraniu swojej kobiecości, tak ważnej do pokazania moim Chłopcom. Nauczenia szacunku i niezwykłych różnic. Delikatności która nakazuje mężczyźnie dbać o kobietę. Pokazania, że ma niewyobrażalną siłę ale jest też czasem bezbronna i taka jest najpiękniejsza...
Tak sobie myślę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz